poniedziałek, czerwca 05, 2006

Kilka słów o samotności

Bardzo mi miło, że ktoś jednak poświęca kilka minut na lekturę tego, co tu piszę, choć na razie nie ma tego zbyt wiele. Wolę bardziej produktywne, przynajmniej w moim mniemaniu, pisanie, jak na przykład korespondencję. Wymiana myśli sprawia mi ogromną przyjemność, a gdy ma ona charakter osobisty jest w stanie służyć rozwojowi i przy tym pomaga w rozwiązywaniu problemów, szczególnie tych natury emocjonalnej, z którymi każdy na co dzień się boryka. To jest dla mnie szczególnie cenne i kiedyś był to dla mnie podstawowy motyw, przez co pisanie nabierało bardzo charakterystycznego smaku, a jasno określony cel, do którego wyłącznym środkiem była werbalna ekspresja, nadawał wrażenie czystości. Dojrzewam i czuję się pewnie tworząc bez ograniczeń. Teraz tego potrzebuję najbardziej, wolności i dostępu do narzędzi, dzięki którym mogę swobodnie się wyrażać. Jednym z nich jest Blogger i jest to doskonały przykład na to, ile jeszcze nasi polscy producenci oprogramowania powinni się nauczyć. Wie o tym chyba każdy, kto bardzo dużo czasu spędza w pracy przy użyciu narzędzi polskiej produkcji (oczywiście mówię tu tylko o większości, a przede wszystkim o polskich narzędziach do prowadzenia dzienników internetowych; proszę, wybaczcie kąśliwość).

Bardzo mi przykro, że nie odnajduję więcej czasu na pisanie tutaj. Lubię oddawać się przyjemnościom i chyba nie muszę się powtarzać, choć piszę to tylko po to, by nikt czytający te słowa nie miał wątpliwości co do okoliczności, które prowokują mnie do rozpisywania się tutaj.

Mam nadzieję, że i goście tej strony choć raz w swoim życiu zmierzyli się z wyzwaniem, jakim z pewnością jest prowadzenie powszechnie dostępnego dziennika. A może nawet niektórzy tworzą coś naprawdę wartościowego, o czym do tej pory się jeszcze nie dowiedziałem? Chciałbym poznać każdego, choć odrobinę bardziej niż trochę. Myślę, że dobrym na to sposobem jest kontakt z owocami pracy, inaczej mówiąc z twórczością.

Czasem nie mogę oprzeć się wrażeniu deficytu inspiracji. Najzupełniej ogólnemu przeświadczeniu. Mój kontakt ze świadectwami naszej najwyższej kultury zawsze był nieco ograniczony i myślę, że właśnie tutaj leży problem większości młodych Polaków, którzy mają tak wspaniałe aspiracje i ambicje, by im wszystkim sprostać. Właściwie, co ja plotę? Przecież ja jestem jednym z takich Polaków! Ale co to znaczy? W jaki sposób wzbogaca mnie ta identyfikacja? Co mogę dzięki niej wnieść do życia tych Nas? Czy jest wśród Nas wielu takich, którzy zadają sobie te pytania i próbują wykorzystać w swoim życiu wiedzę płynącą z odpowiedzi na nie?

Jeśli miłość jest skarbem, to przyjaźń jest całym bogactwem ludzkości, ponieważ to z niej kiełkuje pokój, którego szczęśliwie pożąda większość. Błogosławieni najbogatsi. Zbyt często o tym wielu z nas zapomina lub nie potrafi odnaleźć tej prostej prawdy. Inni się jej wyrzekli na rzecz wiary w zaświaty i odkupienia. Zagubieni ubodzy, rozpaczliwie poszukujący przewodnictwa.

Pisząc, chcę. Ale to nie jest łatwe. Zbyt często czuję się sam dla innych, nie tylko w pisaniu. Zbyt często inni pozwalają mi być samym tylko dla siebie. To jest nasze. Ocaleni ci, którzy już wiedzą.

Chętnie wybrałbym się na ostatnie w tym roku ognisko. Nie po to, by zjeść pieczoną kiełbaskę, bo nie przepadam, ale by wspólnie spędzić tych kilka miłych chwil, z pełnym kontaktem, choć nie erotycznie. Wyłącznie z potrzeby świadomości, że nic na drodze do pielęgnowania wspólnej znajomości nie stoi. Przecież wiem, że nie tylko ja jestem do tego zdolny. Otworzyć się czasem jest trudno, ale gdy poznało się już jak wiele można zyskać dając, ciężko jest zrozumieć, dlaczego innym się to jeszcze nie przytrafiło? A może czasem obawiamy się naszej wolności? Ja już nigdy nie wrócę do jaskini Platona. Mogę zostać sam, do tego stanu jestem przyzwyczajony.

Gdy jest się innym, łatwiej jest dostrzec pewne szczegóły, które większości umykają. Strach pożera słabych, zabija niewinnych rękami zagubionych. Gdy jest się samotnym słyszy się wyraźniej melodię ukrytych wymiarów. Samotni głusi skazani na zgubę. Melodia miłości przedmiot wskazuje.

Teraz mam tylko Ciebie, Drogi Gościu! Chyba, że nie przyszedł jeszcze czas na Ciebie. Jeśli czytałeś dość uważnie, sam już wiesz, czy chcesz się ze mną zaprzyjaźnić. Ten wybór jest już dawno za Tobą. Nie czekaj! Napisz lub przede mną uciekaj! (Śmieję się. Przepraszam, lecz powstrzymać się przed żartem nie sposób.) Szczęśliwego wyboru i szerokiej drogi!

6 Comments:

At 13 czerwca, 2006 01:47, Anonymous Anonimowy said...

Jestem pod wrażeniem klarownego, perfekcyjnie poprawnego,a przy tym eleganckiego języka; zwłaszcza jednak tego, że spod każdego zdania wydostają się w nim pokłady ciepła. Sądzę, że masz spory talent literacki (vide choćby "Strach pożera słabych, zabija niewinnych rękami zagubionych"). Jeśli literaturę piszesz w tym samym spokojnym, czarującym i przyjaznym rytmie, to musi to być ciekawe. Pozdrawiam i niniejszym zgłaszam akces do grona wanna-be przyjaciól. :) Mamy, jak przypuszczam, sporo wspólnego: przede wszystkim zainteresowanie literaturą (czytaną i pisaną) oraz filozofią. Brakuje mi natomiast tej spokojnej łagodności: na swoim blogu bardziej niż kulturą i twórczością zajmuję się krytyczną analizą światopoglądów lub politycznych wypowiedzi motywowanych światopoglądowo, prowadzoną z punktu widzenia wkurzonego wanna-be filozofa, któremu skończyła się już cierpliwość w pewnych sprawach.

 
At 16 czerwca, 2006 22:20, Anonymous Anonimowy said...

Co do stylu i jakości bloga zgadzam się z przedmówcą, absolutnie. Względem tematu jaki jest blog mogę doda od siebie to, że niezwykle fascynujące jest obserwowanie w jaki sposób blog staje się nieodłączną częścią osobowości piszącego i w jaki sposób przedłuża a zarazem wzbogaca obszar jego interrakcji z drugim człowiekiem tak na poziomie zwykłej wymiany zdań jak i w samej wirtualnej przestrzeni. Zaś co do samotności i przyjaźni są to dwie piekne rzeczy ale umiejętnoś korzystania z nich jest prawdziwą sztuką bowiem to w jaki sposób będziemy pielęgnowac przyjaźń oraz w jaki sposób będziemy cieszy się samotnością zależy od jakości jakie będziemy w oba te obszary wprowadzac. Jesli chodzi o kontakt, jestem otwarty, ale... sprawiłbyś mi dużą radośc jeśli zdołasz samemu zdobyc namiary na mnie i odezwiesz się pierwszy.

 
At 27 czerwca, 2006 23:32, Anonymous Anonimowy said...

a czemu ostatnie ognicho w tym roku bedzie ich ino wiecej a jak trza sie bawic i odpoczywac a kontaktu z ludzikami nigdy za mało. a jak!!!
łądnie pisujesz wena,. a człoiek nie jest samotny nigdy jesli ma sie do kogo odezwac pamietaj o tym

pozdrowionka

 
At 16 lipca, 2006 18:29, Anonymous Anonimowy said...

Jarpigonie, Harpigonie, jesteś ty na tym blogu jeszcze, czy nie? Harpigonie, Harpigonie, nowej notki domagamy się. :)

 
At 07 listopada, 2006 13:00, Anonymous Anonimowy said...

Cześć.
Próbowałem wysłać Ci e-mail'a, jednak za każdym razem dostawałem zwrot twierdzący, iż Twoje konto jest nieaktywne. Postanowiłem więc napisać swoją wiadomość tutaj. Bardzo się cieszę, że istnieją jeszcze ludzie, którzy potrafią docenić piękno wewnętrzne drugiego człowieka, spowodować, że powłoka samotności oraz smutku z nią związanego topnieje w szybkim tempie. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że w dzisiejszym świecie dominuje materialne podejście do życia. Tym bardziej jestem Ci wdzięczny, że próbujesz trafić do ludzkich serc, ogrzewając je ciepłem zaklętym w słowa. Realizując tą ideę staram się być tak empatyczny, by móc zapewnić każdemu człowiekowi chwile szczęścia, bo każdy zasługuje by być choć przez chwilę szczęśliwym, bez względu na to jaki, naszym zdaniem, jest. Z pewnością warto się tym dzielić. Czyż nie wielką radość daje poznawanie, odkrywanie siebie nawzajem? Każdy z nas jest inny, dzięki czemu świat jest piękny, a życie tak bardzo cenne, że często oddalibyśmy wszystko by móc jeszcze chociażby przez godzinę poczuć miłość lub nią kogoś obdarzyć. Wzajemne dzielenie się uczuciem pomaga, chociażby psychicznie, pozwala rozwijać się intelektualnie. Po lekturze Twojej strony wiem, że chcę się z Tobą zaprzyjaźnić i tą przyjaźń pielęgnować. Wydaje się, że aby wspomniane uczucie się narodziło potrzebna jest wspólna pasja. Chociaż się nie znamy łączy nas "miłość" do twórczości literackiej, popularnie zwaną "miłością" do czytania. Czy nie jest to wystarczający powód by spróbować nawiązać głębszą znajomość? Chciałbym jeszcze zwrócić Twoją uwagę na fragment Twojej notki dotyczący, jak się domyślam, religii katolickiej. Prawdą jest, że "jeśli miłość jest skarbem, to przyjaźń jest całym bogactwem ludzkości, ponieważ to z niej kiełkuje pokój". Zgadzam się z tym, choć, jak określiłeś, powinienem się tego wyrzec już dawno temu na rzecz wiary w "zaświaty" i "odkupienia". Mogę Ci powiedzieć, że będąc Katolikiem nie czuję się zagubiony. Wręcz przeciwnie. Wiara w Boga pozwoliła mi się odnaleźć w dzisiejszym świecie. Może Twoje niezadowolenie budzą akcje na przykład Ligii Polskich Rodzin. Mogę jednak zapewnić, że partia ta, jak i niektóre inne, zakłamują przesłanie Boże, przekładając je w sposób korzystny dla określonych grup społecznych. Nie chcę Cię przekonywać do wiary w Boga. Jestem daleki od narzucania swojego światopoglądu innym. Szanuję Twoje poglądy i proszę o szacunek dla moich.
Mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać tą wiadomość i że będziesz chciał aby między nami narodzią się przyjaźń tak bardzo jak chcę tego ja. :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Wojtek
akinyemi@wp.pl

 
At 07 lipca, 2008 14:49, Blogger Harpigon said...

Dziękuję za wszystkie, jakże miłe dla mnie słowa w komentarzach. Bardzo przykro mi, że ostatnio byłem tutaj dość nieobecny. Najprawdopodobniej wkrótce tutaj wrócę, zarówno do pisania, jak i do otwartej komunikacji z kimkolwiek zainteresowanym. Jeszcze raz serdecznie dziękuję i pozdrawiam! PS. Przepraszam za brak odzewu. Do usłyszenia! ;)

 

Prześlij komentarz

<< Home