Kilka słów o samotności
Bardzo mi miło, że ktoś jednak poświęca kilka minut na lekturę tego, co tu piszę, choć na razie nie ma tego zbyt wiele. Wolę bardziej produktywne, przynajmniej w moim mniemaniu, pisanie, jak na przykład korespondencję. Wymiana myśli sprawia mi ogromną przyjemność, a gdy ma ona charakter osobisty jest w stanie służyć rozwojowi i przy tym pomaga w rozwiązywaniu problemów, szczególnie tych natury emocjonalnej, z którymi każdy na co dzień się boryka. To jest dla mnie szczególnie cenne i kiedyś był to dla mnie podstawowy motyw, przez co pisanie nabierało bardzo charakterystycznego smaku, a jasno określony cel, do którego wyłącznym środkiem była werbalna ekspresja, nadawał wrażenie czystości. Dojrzewam i czuję się pewnie tworząc bez ograniczeń. Teraz tego potrzebuję najbardziej, wolności i dostępu do narzędzi, dzięki którym mogę swobodnie się wyrażać. Jednym z nich jest Blogger i jest to doskonały przykład na to, ile jeszcze nasi polscy producenci oprogramowania powinni się nauczyć. Wie o tym chyba każdy, kto bardzo dużo czasu spędza w pracy przy użyciu narzędzi polskiej produkcji (oczywiście mówię tu tylko o większości, a przede wszystkim o polskich narzędziach do prowadzenia dzienników internetowych; proszę, wybaczcie kąśliwość).
Bardzo mi przykro, że nie odnajduję więcej czasu na pisanie tutaj. Lubię oddawać się przyjemnościom i chyba nie muszę się powtarzać, choć piszę to tylko po to, by nikt czytający te słowa nie miał wątpliwości co do okoliczności, które prowokują mnie do rozpisywania się tutaj.
Mam nadzieję, że i goście tej strony choć raz w swoim życiu zmierzyli się z wyzwaniem, jakim z pewnością jest prowadzenie powszechnie dostępnego dziennika. A może nawet niektórzy tworzą coś naprawdę wartościowego, o czym do tej pory się jeszcze nie dowiedziałem? Chciałbym poznać każdego, choć odrobinę bardziej niż trochę. Myślę, że dobrym na to sposobem jest kontakt z owocami pracy, inaczej mówiąc z twórczością.
Czasem nie mogę oprzeć się wrażeniu deficytu inspiracji. Najzupełniej ogólnemu przeświadczeniu. Mój kontakt ze świadectwami naszej najwyższej kultury zawsze był nieco ograniczony i myślę, że właśnie tutaj leży problem większości młodych Polaków, którzy mają tak wspaniałe aspiracje i ambicje, by im wszystkim sprostać. Właściwie, co ja plotę? Przecież ja jestem jednym z takich Polaków! Ale co to znaczy? W jaki sposób wzbogaca mnie ta identyfikacja? Co mogę dzięki niej wnieść do życia tych Nas? Czy jest wśród Nas wielu takich, którzy zadają sobie te pytania i próbują wykorzystać w swoim życiu wiedzę płynącą z odpowiedzi na nie?
Jeśli miłość jest skarbem, to przyjaźń jest całym bogactwem ludzkości, ponieważ to z niej kiełkuje pokój, którego szczęśliwie pożąda większość. Błogosławieni najbogatsi. Zbyt często o tym wielu z nas zapomina lub nie potrafi odnaleźć tej prostej prawdy. Inni się jej wyrzekli na rzecz wiary w zaświaty i odkupienia. Zagubieni ubodzy, rozpaczliwie poszukujący przewodnictwa.
Pisząc, chcę. Ale to nie jest łatwe. Zbyt często czuję się sam dla innych, nie tylko w pisaniu. Zbyt często inni pozwalają mi być samym tylko dla siebie. To jest nasze. Ocaleni ci, którzy już wiedzą.
Chętnie wybrałbym się na ostatnie w tym roku ognisko. Nie po to, by zjeść pieczoną kiełbaskę, bo nie przepadam, ale by wspólnie spędzić tych kilka miłych chwil, z pełnym kontaktem, choć nie erotycznie. Wyłącznie z potrzeby świadomości, że nic na drodze do pielęgnowania wspólnej znajomości nie stoi. Przecież wiem, że nie tylko ja jestem do tego zdolny. Otworzyć się czasem jest trudno, ale gdy poznało się już jak wiele można zyskać dając, ciężko jest zrozumieć, dlaczego innym się to jeszcze nie przytrafiło? A może czasem obawiamy się naszej wolności? Ja już nigdy nie wrócę do jaskini Platona. Mogę zostać sam, do tego stanu jestem przyzwyczajony.
Gdy jest się innym, łatwiej jest dostrzec pewne szczegóły, które większości umykają. Strach pożera słabych, zabija niewinnych rękami zagubionych. Gdy jest się samotnym słyszy się wyraźniej melodię ukrytych wymiarów. Samotni głusi skazani na zgubę. Melodia miłości przedmiot wskazuje.
Teraz mam tylko Ciebie, Drogi Gościu! Chyba, że nie przyszedł jeszcze czas na Ciebie. Jeśli czytałeś dość uważnie, sam już wiesz, czy chcesz się ze mną zaprzyjaźnić. Ten wybór jest już dawno za Tobą. Nie czekaj! Napisz lub przede mną uciekaj! (Śmieję się. Przepraszam, lecz powstrzymać się przed żartem nie sposób.) Szczęśliwego wyboru i szerokiej drogi!