poniedziałek, czerwca 05, 2006

Fantastycznie odmienny

Jak łatwo jest pisać o tym, co ma się na co dzień? Opisywać nienawiść otoczenia, własną miłość, która zdaje się ową nienawiść kompensować, problemy w przekazywaniu idei i myśli, co w tak prosty sposób prowadzi do konfliktów, problemy powszednie…

Każdy dzień jest jednak inny. Zupełnie różni są mijani ludzie, nawet jeśli to te same twarze, co te widziane dnia poprzedniego. Odmienne myśli od tych, które pamiętam. Tak, pomimo świetnej pamięci, zazwyczaj nie pozwalam sobie trwać w jednym, niezmiennym stanie przez dłuższą chwilę. A jak to jest u Ciebie? Lubisz pisać? A może czytanie jest przyjemniejsze? Ja piszę prawie tyle samo ile czytam. Obie te czynności potrafią mnie doskonale zaspokajać. Nie do przeskoczenia jest jednak dla mnie bariera obowiązku przy którejkolwiek z tych czynności. Wówczas zazwyczaj się blokuję i nie mogę kontynuować.

A jak to wygląda, gdy chodzi o Twoje kontakty z innymi ludźmi? Określasz je jako raczej pasywne, czy też bardziej aktywne? Nie, nie chodzi mi o jakiekolwiek intymności. Po prostu pytam o Twój sposób bycia. Ja na przykład lubię być aktywny, ale nabywam śmiałości do tego z czasem i obeznaniem. Najzwyczajniej w świecie staram się być otwarty i bezpośredni. Mimo to „sprzeczność”, to chyba moje trzecie imię.

Odmiennym się urodziłem, taki od zawsze byłem. Taki najwyraźniej mam być, bo nic nie zdołało mnie zmienić, a są ludzie, którzy mnie za to kochają. To jest takie piękne! Fantastyczne!! I odmienność w każdej formie, u każdego (tak, tak! u Ciebie też), jest tak wspaniała, cenna, przepiękna. Już samo to, że Ty to nie ja i ja to nie Ty, i że możemy się spotkać, i że możemy się poznawać, odkrywając różnice ukryte w gąszczu podobieństw. Jeszcze się nawet nie mieliśmy okazji spotkać, a ja już to czuję.

Urodziłem się, by być odmiennym i by dzielić się tą radością z innymi. Korzystam z każdej okazji, w której mogę przelewać na innych swoją miłość i ciepło. Może i Ty tak masz? Może warto byłoby się tym dzielić wzajemnie? W końcu to tak boli, gdy miłość staje się dobrem reglamentowanym. Wiesz przecież, że nie chodzi mi o cielesność.

Ciało też mam odmienne. A może lepiej powiedzieć oryginalne, wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju? I dzięki niemu tu jestem, dzielę się swoimi myślami, uczuciami, pomagam, pracuję. Robię to na swój sposób, może lepiej, może gorzej od Ciebie. Ale to ciało też ma swoje potrzeby, co jest jakby ceną tej gościnności, którą oferuje. Najczęściej zaspokajanie tych potrzeb jest również wynagradzające dla gościa. Ruch, dotyk, jedzenie, seks… Każde na swój sposób, wyjątkowy. Moje ciało sprawiło, że już od wczesnego dzieciństwa bratam się z dziewczynami i kocham się w mężczyznach. Ale to już chyba nie są potrzeby samego tylko ciała, prawda?

A może ja, tak jak i Ty, jesteśmy tylko jedną z części naszych ciał? Jak sądzisz? Może jesteśmy takim „oprogramowaniem”, które ciało sobie włącza i wyłącza, kiedy tylko jest to stosowne. Może nasza świadomość to tylko efekt uboczny? Przecież zwierzęta też jakąś mają. Jak odróżnić szalenie skomplikowane odruchy od równie perfekcyjnej umiejętności tworzenia dzieł sztuki? Czy oby na pewno tak oczywista jest ta różnica? Chyba jeszcze nie znamy dostatecznie dobrze samych siebie, by rozstrzygnąć tę kwestię raz na zawsze. Każdy z nas powinien zastanowić się nad tym na własną rękę, zgodnie z własnymi możliwościami. Tak moim zdaniem byłoby najlepiej.

Odmienność jest wspaniała. I nikt nie przetłumaczy Ci, że jest od Ciebie lepszy i że dlatego może podejmować za Ciebie decyzje, rządzić Twoim życiem i środowiskiem, od którego przecież każdy z nas jest zależny. Odmienność ludzka, to podstawowa wartość, której poszanowanie pozwoliło Starożytnym Grekom stworzyć system demokratyczny, który ową różnorodność pozwala świętować w jeden z najbardziej prozaicznych sposobów. Każdy z nas jest tak fantastycznie odmienny i właśnie dlatego Ciebie kocham i każdego innego człowieka, i zwierzę, za to tylko, że jesteś. Tak fantastycznie odmienny, tak naturalnie. Jak dla mnie, najcenniejszy.